Wróciłam....i od razu śpieszę Wam podziękować gorąco, za wszystkie życzenia jakie od Was dotarły do mnie.DZIĘKI KOBITKI!!!!!!
Wróciłam pełna wypoczynku, radości, spowolniała, rozleniwiona. W mej duszy gra wiosenne odrodzenie. Znalazłam to czego potrzebowałam. Wyciszenie wewnętrzne ale i hałas wiosenno - przyrodniczy...klekot bocianów, niezliczone trele ptaków, gwiaździste niebo, meczenie kozy Madzi, szelest wiatru, przyroda budząca się do życia...Czas spędzony z moja Rodzinką naładował mnie i zrozumiałam jak bardzo Ich potrzebuje...Odpoczęłam!
Myślę, stanęliśmy z Mężusiem na wysokości zadania i pokazaliśmy naszej Córce Prawdy Wiary i znaczenie symboli Wielkiej Nocy ... kiedy śpiewała "Ajejuja" ...nasze twarze i serducha drżały z radości i wzruszenia.
Słuchajcie, jak będziecie chciały też zaczerpnąć oddechu, to na Pojezierzu Drawskim zapraszam Was i polecam gospodarstwo w Stawnie "U Dworusów" z przesympatycznymi gospodarzami Grażynką i Janem. Naprawdę miejsce z "tym" klimatem...
I jeszcze jedno zdobyłam nowe doświadczenie haha...W Stawnie po raz pierwszy w życiu usłyszałam głos pewnego ptaka...znacie Go?
Bąk
A teraz pędzę zaglądać do Was bo mam spore zaległości...pozdrawiam jeszcze poświątecznie i życzę dużo wiosennego optymizmu.
widać,że wiosna naprawdę przyszła-żaby w miłosnych zachwytach, przebiśniegi, listki pchają się ku słońcu a bąki "dmuchają w puste butelki":)
OdpowiedzUsuńCzy dobrze zrozumiałam, że święta spędziliście poza domem? Bardzo fajne sa takie wyjazdy, można sie wtedy bardziej skupić na przeżyciach duchowych i na pięknie przyrody, która nas otacza :) A żabki to czemu podglądaliście, hę? ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam porannie!
Sliczny blog i gdybys Ty nie znalazla mnie, pewnie i ja mialabym z tym klopoty, wiec ciesze sie ze jestes :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona ksiazka tez jest "Mistrz i Malgorzata", po pierwszym przeczytaniu jako powiedzmy juz bardziej zaawansowana(wiekiem) nastolatka, bylam pod ogromnym wrazeniem tej lektur, a ksiazka przylgnela mi do serca i tam juz zostala...
POzdrawiam cieplo z Wiednia (choc tak naprawde to jestem goralka z Beskidow:)
Fajną jesteście rodzinką, w każdym słowie jakie napisałaś teraz, czy wcześniej widać prawdziwą MIŁOŚĆ.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sekret "naklejania na czarne", to niestety nie pomogę Ci za bardzo. Moja serwetka miała po prostu czarne tło i to raczej do niej dopasowałam ciemną farbę. Na zdjęciach tego tak dobrze nie widać, ale tło serwetkowe po naklejeniu zrobiło się ciemnoszare, lekko przymglone. Gdzieś, na jakimś blogu czytałam o preparacie, którym maluje się ciemne tło przed położeniem jasnej serwetki. Jak natrafię na ten blog, to wrzucę Ci link. Twoja bransoletka w wersji ligh jest bardzo ładna, pewnie odgapię pomysł, bo mam też te kwiatuszki na kremowym tle.
Pozdrawiam cieplutko.
Tak mnie to męczyło, że pogrzebałam w necie i już mam!
OdpowiedzUsuńhttp://e-decoupage.blogspot.com/2010/02/jak-radzic-sobie-z-ciemnym-tem.html
Fajnie ,że miło spędziliscie święta, i fajnie ,że juz jesteś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taki relaks w święta ładuje akumulatory. Śliczne zdjęcia. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba " podwójna żaba":)))
OdpowiedzUsuńNa Pojezierzu Drawskim byłam bardzo dawno temu- to piękny zakątek naszego kraju :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie Triduum Paschalne to najważniejszy w roku czas a Ty miałaś okazję spędzić go w tak wspaniałym miejscu.
Doładowane akumulatory muszą zaowocować :-))
Bardzo sie ciesze,ze Twoje Swieta byly tak udane!
OdpowiedzUsuńa zdjecie zab,super:)
Aga, cudowne zdjęcia. Urocze żabie gody. :-)) I ta pełna wiosny natura, którą nas bombardujesz na fotografiach. Świat budzi się aktywnie do życia.
OdpowiedzUsuńOdkryliście piękny zakątek. :-) Podziwiam.
Pozdrawiam cieplutko.
Dziękuję, że zawitałas w me progi :) POptrzyłam na Twoje zdjęcia pod tym postem - właśnie wróciłam z podobnych klimatów, szkoda tylko, że jednodniowych. Widzę, że łączy nas też podobny zawód. Też jestem pedagogiem, ale nie spacjalnym. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń