Wszakże Święto Matki Boskiej "Zielnej" było wczoraj, ale jakoś komputer nie chciał ze mną współpracować....lubię to święto, chociaż w mieście ludzie już nie niosą "pierwocin ziemi" do pobłogosławienia i podziękowania za wszelkie plony. Za to moja Młoda zrobiła takie naręcze kwiatów...
a ja nie chciałam być gorsza od Niej tak więc zabrałam się za obrazki zielne podczas błogo płynącej niedzieli w towarzystwie Mężusia, lapka i dobrego wina...a oto efekt!
to uciekam do mojej pozostawionej decu biżuterii - czeka mnie lakierowanie...do następnego zaczytania:)Aga
Bukiet " młodej" piękny i tak sielsko anielsko- romantyczny.Nic nie ujmując Twoim zielnym obrazkom.
OdpowiedzUsuńPiękny bukiet:) miło tak przy lampce wina robić takie obrazki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Piekny sielski bukiecik, lubie takie klimaty np.w kuchni, naturalne obrazki tez slicznie sie prezentuja.
OdpowiedzUsuńLawenda i prezenty z poprzedniego posta urocze.
A broszke od Kaprys mam i ja, i bardzo lubie ja nosic.
Pozdrawiam serdecznie.
Sielsko - anielsko ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga
Prawdziwy sielski bukiet !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kłosy z przyczyn sercowo-osobistych darzę ogromnym sentymentem:) taka prosta a jednoczesnie urocza kompozycja Ci z nim wyszła:)
OdpowiedzUsuńTakie polne bukiety są najpiękniejsze, a święto ma niezwykły charakter. I Tobie udzieliła się jego zielna atmosfera:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie bukiety pachnące latem, to są prawdziwe dary przyrody :)))
OdpowiedzUsuń